Trud pozbycia się nałogu nikotynowego jest wyjątkowo często podnoszony przez nielicznych palaczy. Inna ich część nawet – pod wpływem tegoż właśnie poglądu – nie próbuje rzucać. Zaskakująco dużo jest jednak opinii osób, które rzuciły, że tak naprawdę było to proste i lekkie. Dlaczego rzucanie wydaje się być tak skomplikowane i uciążliwe?
Wszystko tkwi w psychice
Skąd pomysł, że samo rzucenie jest trudne? Przede wszystkim z tego, że wielokrotne próby palą na panewce. Jednak, jeśli dobrze przyjrzymy się metodom, po które sięgamy, to okaże się, że nie ma w nich nic skutecznego. Już na samym początku widać, że takie elementy jak: gumy, plastry, tabletki czy pigułki są zbędne. To substytut, który nie pomaga rzucić, a jedynie wpływa na zamianę intonacji nałogu i zwrot jego kierunku w stronę tychże właśnie specyfików. Tymczasem kluczem jest umysł ludzki.
Jak nie rzucać palenia?
To właśnie umysł pali papierosy. Dlatego rzucanie palenia nie może polegać na jego oszukiwaniu, a po prostu na… rozmowie z nim. Trud rzucenia polega na przeświadczeniu, że papierosy dają coś w życiu. Uspokajają, dają żywsze myślenie, rozszerzają naczynia krwionośne, a krew lepiej krąży, pomagają opanować stres – tego rodzaju przykładów jest wiele.
Dlatego organizm włącza mechanizm obronny przed utratą czegoś, co zdaje się być mu niezbędne do normalnego i spokojnego funkcjonowania. To zmiana, która na pewno zaboli. Woli więc nie sprawdzać i radykalnie odciąć chęć rzucenia, łechcąc w ten sposób chęć zapalenia. Tu wkracza rewolucyjna metoda, o której więcej na https://allencarr.pl/.
Metoda umysłowa
Jest to metoda umysłowa, bo skupia się tylko na mózgu. Punktem wyjścia były doświadczenia osobiste i przekonanie, że nie ma sensu wskazywać, jak wiele zła czynią papierosy. Dla mózgu czynią też wiele dobra. Tymczasem wystarczy przekonać się, że nie dają absolutnie nic. Są bezsensowne, niepotrzebne i oszukują, bo tak naprawdę nie odpowiadają za to, co niby dają. Jeśli to zrozumie mózg, zrezygnowanie z czegoś, co nic nie daje będzie dziecinnie proste.